piątek, 27 września 2013

Balea Professional, Locken Spulung, Odżywka do włosów kręconych - recenzja

Witajcie! Wrzesień dobiega końca, pogoda nie sprzyja, choroba doskwiera ale czas na bloga się zwiększył!
Dziś recenzja kolejnego produktu niemieckiej marki Balea.


*Opakowanie i pojemność: Produkt zamknięty jest w 200ml tubce wykonanej z miękkiego plastiku która "stoi na głowie". Zamknięcie odżywki działa bez zarzutu, aplikator jest dobrze dobrany. Kosmetyk wygodnie leży w dłoni. Szata graficzna przypomina mi kosmetyki fryzjerskie.


*Zapach, kolor, konsystencja: Odżywka ma gęstą konsystencje koloru białego. Zapach jest intensywny, aczkolwiek przyjemny. Jest dość chemiczny. Na włosach utrzymuję się średnio długo.


*Co obiecuje producent + skład: 'Perfekcyjne loki, optymalne odżywienie. Odżywia włosy, stają się jedwabiście miękkie, bez obciążania. Kompleks z pantenolem zapewnia odpowiedni poziom nawilżenia. Oswaja kręcone i niesforne włosy. Delikatnie wygładza powierzchnię włosów - dla odbicia światła.'

Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Behentrimonium Chloride, Stearamidopropyl Dimethylamine, Diethylhexyl Carbonate, Dipropylene Glycol, Polyquaternium-47, Panthenol, Polyurethane-14, Hydroxyethylcellulose, Cetrimonium Chloride, Parfum, AMP-Acrylates Copolymer, Hydrolyzed Wheat Protein, Hydrolyzed Corn Protein, Hydrolyzed Soy Protein, Citric Acid, Butylphenyl Methylpropional, Alpha-Isomethyl Ionone, Alcohol, Sodium Benzoate, Phenoxyethanol. (źródło: wizaz)


*Moja opinia: Jeśli chodzi o zapach, cenę, wydajność oraz ogólny komfort użytkowania - zdecydowanie jestem na tak. Bardzo podoba mi się sposób w jaki odżywka dociąża moje włosy, nawet gdy jest wilgotno na dworze, włosy puszą się w stopniu minimalnym (co w przypadku moich włosów jest wyzwaniem). Ładnie zmiękcza włosy, nadając im zdrowego blasku. Jedyny aspekt, który mnie zdziwił był fakt, że produkt zamiast wzmacniać skręt, delikatnie go rozprostowywał dając na moich włosach, naturalne, błyszczące fale. Polubiłam się z tym produktem i z chęcią do niego powrócę.



Znacie? Lubicie? Jakie odżywki wy stosujecie?
Pozdrawiam! :) 

sobota, 21 września 2013

SEPHORA, PALETA KOREKTORÓW - RECENZJA

Witajcie! :) I już prawie miesiąc za nami, powoli zaczynam przestawiać się na prace, odpuszczając odpoczynek, jednak idzie mi to mozolnie. A jak jest z Wami? :)


*Opakowanie i pojemność: Korektory zamknięte są w klasycznym, eleganckim i prostym opakowaniu o pojemności 3,6g. Niestety, opakowanie brudzi się w zastraszająco szybkim tępię, to samo dotyczy rys


*Aplikator: Do zestawu dołączony był niewielki pędzelek. Niestety zostawia smugi i jest zbyt mały (jeśli chodzi o tuszowanie cieni pod oczami). Dużo lepiej pracuje mi się palcami.


*Konsystencja: Korektory są bardzo dobrze napigmentowane. Kolory są odpowiednio dobrane i mieszając, łatwo uzyskać potrzebny nam odcień.


1. nude - Podstawowy, jasnobeżowy kolor do zakrywania niedoskonałości. Ładnie wtapia się w skórę. Bardzo dobrze kryje, jednak gdy przejedziemy po nim dłonią, ściera się.
2. leaf - Miętowo-zielony korektor redukujący zaczerwienienia. Słabo wtapia się w skórę, przez co nieestetycznie się odznacza. 


3. lilac - Pastelowo różowy korektor mający za zadanie rozświetlić nam okolice oczu. Niestety ten odcień różu nie współgra z moim kolorem skóry. Po nałożeniu wyglądam na chorą. Jednak bardzo dobrze rozświetla te okolice, dając wrażenie wypoczętych oczu.

4. sandy - Ciemniejszy beż, mający również zakrywać niedoskonałości. Jak w przypadku nude, dobrze wtapia się w skórę, bardzo dobrze kryje, jednak szybko się ściera.


*Podsumowując: Paleta jest dobrze wykoana, jednak nie powaliła mnie na kolana. Liczyłam na łatwiejszą współpracę i lepszą trwałość. Dodatkowo pędzelek, który można z miejsca sobie odpuścić. Trzeba jednak przyznać, iż produkt jest bardzo wydajny a jego opakowanie pod względem praktycznym spełnia swoją role.


Znacie? Lubicie? Jakie są Wasze ulubione korektory?

Ps. Bardzo dziękuję za 80 obserwatorów! Uśmiech sam pojawia się na twarzy a motywacja do pracy rośnie! Buziak! :)

niedziela, 15 września 2013

Essence Stay With Me Longlasting Lipgloss 10 Pretty Witty

Witajcie! :) Dzisiaj odsłona kolejnego z essiekowych cudeniek, zapraszam! :)
03 Candy Bar


*Opakowanie i pojemność: Produkt jest zamknięty w owalnym opakowaniu o pojemności 4ml. Szata graficzna jest prosta lecz przyciąga uwagę.



*Aplikator:  Różowa gąbeczka o kształcie węższym w środkowej części, idealnie wpasowującym się w kształt ust. Zdecydowanie zapewnia komfort aplikacji produktu.


*Kolor, zapach, konsystencja:  kolor błyszczyku jest bardziej intensywny niż na zdjęciach, jedna warstwa wystarczy by usta pokryte były głębokim i mocnym kolorem. Określiłabym go jako brudny róż, jednak bardzo intensywny. Zapach jest słodki, bardzo przyjemnyKonsystencje określiłabym jako gumowatą w pozytywnym znaczeniu (jeżeli ktokolwiek zrozumie o co mi chodzi :D), pomaga w aplikacji, nie lepi się. Czasami jednak lubi pojawiać się na zębach.


*Trwałość: Zgodnie z obietnicami producenta, błyszczy jest naprawdę bardzo trwały.  Lekko odciska się na szklankach etc. jednakże schodzi równomiernie, znika połysk, kolor dalej zostaje. Wielki plus za spełnienie głównego zamiaru produktu

aparat nie chciał uchwycić intensywności koloru,
na żywo prezentuje w takim kolorze, jaki widoczny jest w poprzednim zdjęciu

*Moja opinia: Tak samo jak w przypadku poprzedniego koloru z tej serii (03 Candy Bar), jestem tym produktem bardzo pozytywnie zaskoczona. Spełnia wszystkie moje wymagania. Ma intensywny kolor, jest trwały, tani (ok.9), łatwo dostępny (szafy essence), ma wygodny aplikatorUważam, że jest to jeden z kosmetyków z serii tanie nie znaczy złe. 

Znacie? Lubicie? Jakie są wasze ulubione kolory?

wtorek, 10 września 2013

Wiecznie puszące się, niesforne, zniszczone włosy?

Witajcie! :)
Z góry przepraszam, że moje notki nie pojawiają się zbyt często a moją aktywność na Waszych blogach podupada. Wszystko spowodowane jest powrotem do szkoły oraz codziennymi treningami.

Ale przejdźmy do tematu :)

źródło: onet.pl

 Włosy nieestetycznie odstają? Nie mają połysku? Wyglądają cały czas na zniszczone chodź starasz się, jak możesz? Tylko przy użyciu prostownicy/suszarki/lokówki udaje Ci się nadać im jakiś kształt? Kruszą się, łamią? Tak? W takim razie należysz do nieszczęśliwych osób które tak jak ja mają włosy wysokoporowate.

Jak sprawdzić czy włosy są wysokoporowate? 
Wciąż nie jesteś w stanie stwierdzić, jakiego typu są Twoje włosy? Wykonaj prosty test. Do przeźroczystej szklanki nalej zwykłej wody. Wrzuć kilka włosów i obserwuj. Reakcja włosów po wrzuceniu:
* włosy natychmiast opadają na dno - włosy wysokoporowate.
* włosy opadają na dno z średnią szybkością zajmuje to im ok.2 min - włosy średnioporowate
* włosy utrzymują się na powierzchni wody - włosy niskoporowate

Dlaczego włosy są wysokoporowate? 
Włosy składają się z dużej ilości łusek które chronią przed utratą wilgoci i uszkodzeniami. Łuski w włosie wysokoporowatym są bardziej rozwarte i mniej przylegają do rdzenia niż w przypadku innych typów włosa. Co za tym idzie włos nie ma zdolności do zatrzymywania wody przez co staje się matowy, suchy i podatny na uszkodzenia.

źródło: mestetyczna.pl

Czym spowodowana jest wysokoporowatość włosa? 
Włosy zwiększają swoją porowatość głównie przez stylizację wysoką temperaturą. Częste wystawianie włosów do słońca, farbowanie, zła pielęgnacja również wpływają na podwyższenie porowatości włosa. Są jednak osoby, takie jak ja, które porowate włosy dostały w genach (o losie).

Czy jest na to jakaś rada? 
Oczywiście! Poniżej przedstawię kilka ważnych wskazówek które powinny pomóc Wam w ograniczeniu porowatości, by włosy błyszczały jak w reklamie :).

1. Jeśli twoje włosy są kręcone lub falowane, czesz je, gdy są lekko wilgotne. Wiele osób może teraz powiedzieć, że włosy są wtedy bardziej podatnę na zniszczenia, i że co ludziom wciskam. Po obserwacji swoich włosów, jak i zebranej opinii wśród znajomych wiem, że podczas czesania takich włosów na sucho możemy sobie zagwarantować na głowie niezłe "sianko" i wyrwać dość sporo włosów. Dużo łagodniesze będzie dla nich metoda którą ww.

2. Nie śpij z mokrymi włosami. Jak już wspominałam, włosy mokre są dużo bardziej narażone na uszkodzenia. Podczas tarcia o poduszkę w trakcie snu, rano nie będziecie wyglądały korzystnie a i kondycja waszych włosów spadnie.

3.Śpij w związanych włosach. Unikniesz wtedy niepotrzebnego ocierania się włosów. Jedni preferują warkocze inni kucyki a jeszcze inni, tak jak ja, luźne koczki.

4. Nawilżaj. Staraj się używać odżywek/masek/olejów mocno nawilżających włosy. Moimi ulubionymi jeśli chodzi o tą kwestje są Alterra Granat i Aloes, Balea Mango i Aloes, Tony&Guy seria do włosów zniszczonych.

5. Jeśli tylko jest to możliwe, nie myj włosów codziennie. Naturalna wydzielina skóry jest doskonałym środkiem przeciw puszeniu. Usuwając ją co dzień, możesz spowodować nadmierne wysuszenie.

6. Unikaj kosmetyków zawierających alkohol. Jest to jedna z substancji która bardzo wysusza włosy. (najczęściej spotykane "złe" alkohole to Alcohol Denat i Isopropyl Alcohol, jednak często występujący Cetearyl Alcohol - nie jest już tym "złym".

7. Regularnie podcinaj końcówki. Może brzmi to dość błaho, jednak wiele osób podczas walki o centymetry, pomija ten ważny element pielęgnacji. Podcieńcie końcówek może spowodować, że odkryjesz jak dobrze, mogą ułożyć się Twoje włosy.

8. Zabezpieczaj włosy. Kropelka oleju, serum czy jedwabiu, zapobiegnie nadmiernemu oddaaniu wody przez włos. Pamiętaj jednak złotą zasadę "co za dużo, to nie zdrowo".

9.Zastąp ręcznik bawełnianą ścierką czy koszulką. Znów unikniesz niepotrzebnego pocierania.

10. Nie staraj się zmieniać włosów! Chodzi oczywiście o wszelkie zabiegi takie jak, prostowanie, kręcenie, suszenie, farbowanie. Moim zdaniem jest to najtrudniejszy punkt w pielęgnacji. Ja niestety na chwile obecną nie jestem w stanie całkowicie zrezygnować z prostownicy. <bije po łapkach>.

źródło: http://www.iperfumy.pl

I to na tyle, jeśli chodzi o moje rady dla osób zaczynających ujarzmiać swoje kłaczki. Jeśli chciałybyście abym rozwinęła, dokładniej opisała jakiś z wymienionych punktów, piszcie! :)

piątek, 6 września 2013

DENKO #3 - SIERPIEŃ 2013

Wrzesień już nas dawno powitał. A denko leżało i czekało. Smutne i samotne opakowania miały bardzo, bardzo dużo miejsca dla siebie. Wszystko dlatego, że zamiast zużywać, Dragon kupował coraz to nowsze produkty...



1. Nivea dwufazowy płyn do demakijażu oczu - bardzo dobrze radził sobie ze zmywaniem makijażu, nawet wodoodpornego. Nie szczypał w oczy (jednak słyszałam od bardzo dużej ilości osób, że może to wystąpić). Zostawiał jednak tłusty film na twarzy przez co było konieczne ponowne jej mycie.  Kupię ponownie
2. Nivea Visage żel-peeling do codziennego mycia twarzy - fajnie oczyszczał, był bardzo wydajny, jednak posiada bardzo mało drobinek peelingujących. Nie wiem czy kupię ponownie


3. Avon Foot Works odświeżający dezodorant do stóp - średnio przypadł mi do gustu, głównie przez bardzo alkoholowy zapach. Fajnie odświeżał i miał wygodne opakowanie. Nie kupię ponownie
4. Nail Tek Intensive Therapy II odżywka do paznokci cienkich, miękkich lub rozdwajających się - na początku byłam nim zachwycona, z czasem jednak, moja radość malała. Niebawem pojawi się szersza recenzja. Nie wiem czy kupię ponownie:
5.Colgate Max White One pasta wybielająca - dobrze oczyszczała, dość fajnie wybielała, miała fajny smak Kupię ponownie



6. Cleanic płatki kosmetyczne - najlepsze z jakimi miałam do czynienia, nie rozwarstwiają się, nie pozostawiają włókien. Kupię ponownie
7./8. Błyszczyk Lovely/Vibo - wyrzucone ze względu na swoja datę ważności. Nie kupię ponownie
9. Rimme BB cream 9 w 1 - próbka starczyła na 3 użycia, produkt dla mnie kompletnie nie trafiony, zostawia smugi, tworzy efekt maski, zbiera się w załamaniach, schodzi nierównomiernie, nie matowi. Nie kupię ponownie


Posiadam kolejne opakowanie: 0/9
Kupię ponownie: 3/9
Nie wiem czy kupię ponownie: 2/9
Nie kupię ponownie: 4/9

Podsumowując: Sierpniowe denko wypadło u mnie bardzo słabo. Produkty 2 na krzyż a do tego w większej części przeważały buble. Mam nadzieję, że u Was jest lepiej! :) 

poniedziałek, 2 września 2013

BALEA, ODŻYWKA NAWILŻAJĄCA MANGO I ALOES - RECENZJA

Witajcie! Dzisiaj recenzja 2 produktu z serii mango i aloes. Jesteście ciekawe czy wypadł tak dobrze jak szampon? W takim razie zapraszam do dalszej części posta! :) recenzja szamponu


*Opakowanie i pojemność: Produkt zamknięty jest w 300ml opakowaniu wykonanego z dość miękkiego plastiku które "stoi na głowie". Zamknięcie odżywki działa bez zarzutu, aplikator jest dobrze dobrany. Kosmetyk wygodnie leży w dłoni. Szata graficzna jest dość prosta. 


*Zapach, kolor, konsystencja: Odżywka ma konsystencje gęstą koloru białego. Zapach jest intensywniejszy niż w przypadku szamponu. Wyraźnie czuć w nim dominacje mango. Jest intensywny lecz mimo to, świeży. Na włosach utrzymuje się dość długo.

 

*Co obiecuje producent + skład:  Elastyczność, lekkość, jedwabista miękkość i połysk! Nawilżająca odżywka do włosów Balea Mango + Aloe Vera zapewni im zdrowy blask i elastyczność - od nasady aż po same końce. Dzięki odżywce włosy łatwo się rozczesują: nawilżająca odżywka Balea Mango + Aloe Vera zapobiega wysuszeniu, odżywia Twoje włosy i wygładza strukturę włosa od zewnątrz. Suche, zniszczone włosy odzyskują swój blask i sprężystość każdego dnia. Kompleks witamin B3 i prowitamin B5 odżywia, pielęgnuje i wygładza Twoje włosy. Szczególnie łagodna formuła bez silikonów. Produkt przebadany dermatologicznie. Nawilżająca Odżywka Mango + Aloe Vera jest produktem wegańskim.


*Moja opinia: Podobnie jak w przypadku szamponu, produkt pokochałam od pierwszego użycia. Podczas mycia odżywka bardzo dobrze się nakłada - wystarczy niewiele, by pokryć całe włosy. Moje włosy po jej spłukaniu są miękkie, lśniące i dają tafle błyszczących włosów. Po wyschnięciu odżywka w żaden sposób nie obciąża włosów, za to odpowiednio je dociąża. Włosy po niej nie puszą się oraz zdecydowanie lepiej układają. Przy systematycznym używaniu moje włosy stały się dużo bardziej nawilżone. Pokochałam produkt i z pewnością do niego powrócę.


Znacie? Używacie? Lubicie?
Wszystkim zaczynającym dzisiaj szkołę życzę powodzenia!